
Jak to wszystko się zaczęło - aktualizacja...
Kilka lat temu mojej kuzynce Magdalence ktoś podrzucił pod drzwi mieszkania pudełko. Myślała, że to zwykła pomyłka, nieporozumienie, ale po kilku godzinach zainteresowała się jego zawartością, jako że nikt po przesyłkę się nie zgłaszał. Były w niej trzy maleńkie, jeszcze ślepe kocięta.
Kotki rosły, ale strasznie psociły. Po czterech miesiącach były na tyle duże, że trzeba było pomyśleć o ich przyszłości. Tygrysek otrzymał nowego właściciela, Ciągutek pozostał u cioci, a Kropek u mnie. Teraz jest mądrym, żywo reagującym na wszystkie polecenia, kotkiem.
I kiedy dojrzała w nas myśl, że otworzymy internetowy sklep zoologiczny, nie było wątpliwości, że może tylko nazywać się KROPEK.
Kropek był u nas 18 lat, 18 pięknych lat. Był wiernym kocim przyjacielem, mądrym, żywo reagującym na polecenia, znającym kilkadziesiąt pojęć, np. wskakiwał na komendę „hop”, omijał firankę, gdy chciał dojść do okna balkonowego bo słyszał „dookoła”. Na słowo „poczekaj” siadał grzecznie i czekał na zmianę czystej wody w miseczce (choć nie do końca wiemy, czy to „poczekaj” znaczyło dla niego wodę czy chwilę oczekiwania). Był cudownym kocim gadułą, bajarzem i gawędziarzem, prowadził z nami długie dialogi, i nie było to tylko zwykłe miauczenie, a prawdziwe "dyskusje".
Po odejściu Kropka za Tęczowy Most, przez dłuższy czas (dwa lata) nie mogłyśmy sobie wyobrazić, że jakieś zwierzątko, tym bardziej kot, miałby Kropka zastąpić. Aż pewnego lipcowego dnia w 2021 roku, do naszego ogrodu, przybłąkał się ciemnoszary kotek, wychudzony, brudny, z zaropiałymi oczami i zdartym noskiem. Kiedy kilkudniowe, ale bezskuteczne poszukiwania właścicieli spełzły na niczym, kotek został zapakowany do transporterka i zawieziony do weterynarza. Tam okazało się, że jest to wysterylizowana koteczka w wieku ok. 1 – 1,5 roku. Koteczka nie była zachipowana i po przepisaniu kropli na oczy, zaszczepieniu i odrobaczeniu przyjechała z nami do domu. Dostała też chip i nowe imię. Ponieważ miała jaśniejsze paseczki na brzuszku i łapkach (choć nie od razu uwidoczniła się jej uroda, kotka była po prostu mocno zakurzona i brudna) została nazwana Kreską. Tak więc po Kropku nastała Kreska. Pierwsze dni na wpół dzikiej koteczki nie były łatwe. Co ciekawe, kiedy Kropek był malutki, jego pierwsze wyjście z domu do ogrodu trwało ok. 45 minut. Siedział w otwartych drzwiach i chłonął zapachy ogrodu, wszystkie jego szumy i szelesty. Wreszcie odważył się i wyszedł, a co najważniejsze – wrócił! Z kolei Kreska siedziała przed otwartymi na oścież drzwiami wejściowymi i długo wahała się czy przekroczyć próg. Wabikiem była oczywiście pełna miseczka, ale widać było, że boi się bardzo i rozważa czy wybrać wolność czy ciepłą strawę. Kiedy już wygrała ciekawość, a raczej głodny brzuszek odważyła się wejść do przedpokoju a wtedy udało nam się zamknąć drzwi. Ponieważ w domu był remont, pod ścianą stały płyty kartonowo-gipsowe i koteczka pod nimi się skryła. Przecież nie wiedziała co ją czeka!
I chyba nie trafiła najgorzej – została testerką kocich przysmaczków, karmy, zabawek, kocyków i zupełnie niespodziewanie – pościeli.
Tak oto po erze Kropka przyszła pora na Kreskę.
Mamy nadzieję, że nasz sklep pomoże Państwu we właściwym wyborze artykułów zoologicznych. Staramy się, aby prezentowane produkty były ciekawe, funkcjonalne, przydatne zarówno właścicielom, jak i ich pupilom.
Serdecznie zapraszamy!